„Seicento, za kierownicą którego podczas zderzenia z rządową kolumną siedział Sebastian Kościelnik, właśnie wróciło do właściciela. Przez ten czas rozbite auto było dowodem w sprawie karnej.Rozbite seicento od sześciu lat stało na policyjnym parkingu. Było dowodem w sprawie o spowodowanie wypadku z udziałem rządowej kolumny w Oświęcimiu wiozącej wówczas ówczesną premier Beatę Szydło z PiS. Poddawane było oględzinom i badaniu przez biegłych wypowiadających się w śledztwie i procesie.Po prawomocnym wyroku, który zapadł pod koniec lutego przed Sądem Okręgowym w Krakowie, decyzją sadu auto w sobotę zostało zwrócone Sebastianowi Kościelnikowi. Na lawecie przewieziono je do Oświęcimia.– Wracają wszystkie wspomnienia z tamtego feralnego dnia. Patrząc na rozbity przód, dociera do mnie teraz, jak niewiele brakowało do większej tragedii – mówił Sebastian Kościelnik w rozmowie z reporterem TVN 24. Na swoim koncie twitterowym zżymał się, że samochód wrócił bez tylnych lamp, choć je po wypadku miał. „Na przestrzeni ostatnich 6 lat, po jednej z ekspertyz, pojazd wrócił bez tylnych lamp. Skoro dowody zostało zniszczone, to kto by się przejął brakującymi lampami” – napisał z przekąsem, nawiązując do sprawy uszkodzenia płyty CD z dowodami z nagraniem z monitoringu z dnia wypadku.Sebastian Kościelnik zapowiedział, że to seicento chce wystawić na przyszłorocznej licytacji WOŚP. I na Twitterze pyta, czy ma „wcześniej naprawić i przywrócić do stanu używalności czy zostawić jako pomnik”.Przypomnijmy: do wypadku doszło w lutym 2017 roku. Kolumna rządowa, w której podróżowała premier Beata Szydło, zderzyła się wówczas z seicentem prowadzonym przez Sebastiana Kościelnika. Młody mężczyzna, wówczas prawie 20-latek, zamierzał skręcić z ul. Powstańców Śląskich w przecznicę – ul. Orzeszkowej. Po sześciu latach od wypadku rządowej kolumny, wiozącej ówczesną premier z PiS Beatę Szydło, sąd odwoławczy w Krakowie ostatecznie umorzył warunkowo sprawę kierowcy fiata seicento Sebastiana Kościelnika na rok. Uznał też, że to kierowca BOR przyczynił się do wypadku.” źródło: krakow.wyborcza.pl

przez Widget

„Seicento, za kierownicą którego podczas zderzenia z rządową kolumną siedział Sebastian Kościelnik, właśnie wróciło do właściciela. Przez ten czas rozbite auto było dowodem w sprawie karnej.

Rozbite seicento od sześciu lat stało na policyjnym parkingu. Było dowodem w sprawie o spowodowanie wypadku z udziałem rządowej kolumny w Oświęcimiu wiozącej wówczas ówczesną premier Beatę Szydło z PiS. Poddawane było oględzinom i badaniu przez biegłych wypowiadających się w śledztwie i procesie.

Po prawomocnym wyroku, który zapadł pod koniec lutego przed Sądem Okręgowym w Krakowie, decyzją sadu auto w sobotę zostało zwrócone Sebastianowi Kościelnikowi. Na lawecie przewieziono je do Oświęcimia.

– Wracają wszystkie wspomnienia z tamtego feralnego dnia. Patrząc na rozbity przód, dociera do mnie teraz, jak niewiele brakowało do większej tragedii – mówił Sebastian Kościelnik w rozmowie z reporterem TVN 24. Na swoim koncie twitterowym zżymał się, że samochód wrócił bez tylnych lamp, choć je po wypadku miał. „Na przestrzeni ostatnich 6 lat, po jednej z ekspertyz, pojazd wrócił bez tylnych lamp. Skoro dowody zostało zniszczone, to kto by się przejął brakującymi lampami” – napisał z przekąsem, nawiązując do sprawy uszkodzenia płyty CD z dowodami z nagraniem z monitoringu z dnia wypadku.

Sebastian Kościelnik zapowiedział, że to seicento chce wystawić na przyszłorocznej licytacji WOŚP. I na Twitterze pyta, czy ma „wcześniej naprawić i przywrócić do stanu używalności czy zostawić jako pomnik”.

Przypomnijmy: do wypadku doszło w lutym 2017 roku. Kolumna rządowa, w której podróżowała premier Beata Szydło, zderzyła się wówczas z seicentem prowadzonym przez Sebastiana Kościelnika. Młody mężczyzna, wówczas prawie 20-latek, zamierzał skręcić z ul. Powstańców Śląskich w przecznicę – ul. Orzeszkowej. Po sześciu latach od wypadku rządowej kolumny, wiozącej ówczesną premier z PiS Beatę Szydło, sąd odwoławczy w Krakowie ostatecznie umorzył warunkowo sprawę kierowcy fiata seicento Sebastiana Kościelnika na rok. Uznał też, że to kierowca BOR przyczynił się do wypadku.”
źródło: krakow.wyborcza.pl

(Feed generated with FetchRSS)